zdjęcia (c) Marcin Łaskarzewski
Blog został założony 16 marca 2013 r.
Jak to się zaczęło?
Witajcie! Na imię mi Kinga i mam 19 lat. Moja przygoda z fotografią zaczęła się w piątej bądź szóstej klasie podstawówki... chyba. Dostałam wtedy swój pierwszy aparat, na który odkładałam wszystkie swoje oszczędności. Był to Sony Cybershot bodajże, nie pamiętam dokładnie. Ot zwykły mały aparacik cyfrowy z którym biegałam i fotografowałam wszystko - Począwszy od małych przedmiotów, kotów, psów, skończywszy na listkach i kwiatkach. Po kilku latach intensywnego użytkowania niestety zakończył swój żywot.
(Niestety nie mam zdjęć z tego okresu, gdyż przepadły po formatowaniu komputera.)
2009-2012
W 2009 dostałam kolejny aparat - Fujifilm FinePix S295, który nadal leży na mojej półce. Z biegiem czasu postanowiłam zacząć działać z lustrzanką Nikon D40, która należała do mojej starszej siostry. Zdarzało się czasem robić zdjęcia innym aparatem - na przykład lustrzanką mojej przyjaciółki. Robienie zdjęć sprawiało mi frajdę, lecz nie myślałam wtedy, że fotografia stanie się częścią mojego życia.
Zdjęcia wykonane aparatem Fujifilm FinePix S295.
Jak widać wtedy bardzo lubiłam nienaturalne kolory oraz zdjęcia czarno-białe. Czasem
zdjęcia były wręcz przekontrastowane. Więcej zdjęć nie mam, bo większość straciłam po kolejnym formatowaniu.
Zdjęcia wykonane lustrzanką Nikon D40.
Nadal dominowała u mnie fascynacja fotografią macro. Byłam taka dumna z tych zdjęć.
Zresztą do tej pory wywołują one u mnie uśmiech na twarzy.
2012-2013
W 2012 tym roku postanowiłam zmienić szkołę i pójść do Szkoły Rzemieślniczej na kierunek fotografa. Wraz ze szkołą zaczęłam trzy letnie praktyki w labie fotograficznym. Nie było łatwo, praktycznie nie miałam bladego pojęcia o fotografii.
''Głębia ostrości? A co to takiego?''. Wtedy zrozumiałam, że trzeba czegoś więcej niż naciśnięcie spustu migawki, by zostać fotografem. Musiałam się wiele nauczyć. Co roku jeździłam na kursy fotograficzne do Zielonej Góry, gdzie uczyłam się podstaw fotografii: Budowy aparatu, matrycy światłoczułej i obiektywu, procesów fotograficznych, historii fotografii, ustawiania ekspozycji i wieeeelu innych. Kilkadziesiąt stron notatek na kartkach A4, dużo stresu, łez.
''Przecież fotografia jest taka prosta...''. Nawet nie wiecie jak bardzo się pomyliłam. Zrozumiałam wtedy, że
fotografia wcale nie jest taka łatwa. Mimo trudów na kursach i praktykach nie poddałam się - chociaż w pewnym momencie chciałam to wszystko rzucić. Zaczęłam myśleć poważnie o fotografii.
Niestety Nikon coraz częściej odmawiał mi posłuszeństwa, w dodatku syfy na matrycy robiły się strasznie uporczywe. Fotografie nie zadowalały mnie. Postanowiłam więc zbierać na swój własny aparat, który marzył mi się od dłuższego czasu. Długo zastanawiałam się nad wyborem odpowiedniej lustrzanki dla mnie. Ostatecznie wybór padł na Canona i nie żałuję tego.
(Zdjęcia z roku 2013)
2014-2015
Te półtora roku było najbardziej przełomowe, nastąpiło najwięcej zmian.
A oto i jedna z nich - W styczniu 2014 roku rodzice dołożyli się do mojego prezentu i na osiemnaste urodziny dostałam lustrzankę - Canon EOS 700D, którą fotografuję do tej pory. Byłam zachwycona, że w końcu mam swójwłasny aparat. Tego samego roku wykonałam pierwszą sesję zleceniową na studniówce w Hotelu Radisson. Pamiętam jak się denerwowałam tego dnia. Nigdy nie robiłam zdjęć na takich uroczystościach. Od tego czasu postanowiłam poświęcać więcej czasu na fotografowaniu ludzi. Z czasem sprawiało mi to coraz większą frajdę i oswajałam swoją nieśmiałość i strach przed nieznajomymi. Zaczęłam się umawiać na sesje, które na początku robiłam dla siebie w celu uzupełnienia portfolio. Dużym przełomem było kupno obiektywu stało-ogniskowego 50 mm f/1.8, który przyczynił się do mojego dalszego fotograficznego rozwoju.
We wrześniu postanowiłam założyć swojego fotograficznego fanpage'a na facebooku, dzięki któremu więcej osób wiedziało o mnie i moich zdjęciach. Mogłam dzielić się nimi z resztą, a z biegiem czasu zaczęły się zgłaszać do mnie modelki na sesje.
(Zdjęcia z roku 2014)
2015 zaś był zdecydowanie najbardziej produktywnym rokiem jeśli chodzi o ilość sesji.
Zaczęłam wtedy udzielać się na grupie maxmodels zachodnio-pomorskie, gdzie znalazłam wiele twarzy, które przyczyniły się do rozbudowy mojego portfolio.
W tym roku zakończyłam praktyki. 27 sierpnia przystąpiłam do egzaminu czeladniczego i od teraz pracuję w zawodzie fotografa. Nadal uważam, że pomimo znacznego postępu moje zdjęcia nie są doskonałe, lecz bezustannie pracuje nad tym aby były jeszcze lepsze. Jednak największy wpływ na mój rozwój miał mój chłopak - gdyby nie on nie osiągnęłabym tego, co mam teraz. Nadal tkwiłabym w miejscu i bała się próbować nowych rzeczy.
Mam nadzieję, że doczytaliście tę notkę do końca i teraz wiecie, że moja droga wcale nie była taka prosta.